Abordaż

I
Na statek zaciągnąłem się, gdym dzieckiem jeszcze był,
Żeglować chciałem pośród mórz do końca moich dni.
A okręt najpierw piekłem był, lecz niebem mi się stał,
Na topie trupią głowę i dwa piszczele miał.
a a G a
a a G a
F C F C
a a G a
Ref.
I znów abordaż, znowu, hej, Anglików lej po łbie.
Choć Angol setkę armat ma, my nie boimy się.
Więc szpadą tnij, nie przejmuj się, niech spada łeb po łbie.
Dalej, hej, a nie obejrzysz się, a on będzie już na dnie.
C a
F C G G
F F a G
a a G a
II
Piratem wkrótce stałem się i pokochałem to,
Parszywy to był los, lecz tam znalazłem zemstę swą.
Bo ojciec mój korsarzem był, z angielskich zginął rąk,
Za moją sprawą Angol zły piekielnych zazna mąk.
Ref.
III
Kolejny Anglik spotkał nas i był to jego błąd.
Kanonier już wymierzył cel i szybko tli się lont.
Trafiamy go i tonie już, strzaskane maszt i ster.
Rekinów szare ciała wkrąg dostaną dziś swój żer.
Ref.
IV
Niejeden raz, gdy szedłem w bój, widziałem śmierci twarz.
Mówiła mi: „Odważnyś jest, lecz kiedyś głowę dasz.”
Ja mówię: „Ej, nie boję się, że życie tobie dam,
Lecz wpierw ostatni Anglii syn Do piekieł trafi bram.”
Ref.

Chcesz mieć
na bieżąco
Zryty Beret?

Zostaw mejla, żeby raz na parę tygodni otrzymać powiadomienie
o nowościach.

Strona wykorzystuje pliki cookie dla zapewnienia najlepszej funkcjonalności.