Central Krak Apartments

Po stworzeniu kategorii WRAŻENIA I RECENZJE, zastanawiałem od czego zacząć.

Rzeczywistość sama podsunęła rozwiązanie.


Pojawiła się ważna sprawa do załatwienia w Krakowie.


Od czasu uformowania się rynku wynajmu krótkoterminowego, praktycznie nie korzystam z hoteli.

Powód jest bardzo prosty – nie lubię pomieszkiwać.

Lubię mieszkać.

Choćby przez jeden dzień.


Tymczasowość pokoi hotelowych skutecznie mnie odrzuca.

Rzeczywistość zredukowana do wielkiego łóżka, symbolicznego biurka i niezbyt dużej łazienki to zupełnie nie moja bajka.

Ale nie zawsze tak było.


Kiedy zaczynałem swoje pierwsze aktywności zawodowe, uwielbiałem delegacje(!)

Wystrój hotelowych wnętrz i w większości wizytowe stroje hotelowych gości skutecznie budowały wrażeninie obcowania z lepszym światem.

Światem ludzi materialnego sukcesu, do którego mniej lub bardziej udolnie aspirowałem.


Zmieniło mi się.

Na lepsze.

Na moje.


Przede wszystkim, stworzyłem własną przestrzeń, w której mam wszystko.

Przestrzeń, która zabezpiecza wszystkie moje realne potrzeby.

Przestrzeń, która mi sprzyja.


Dlatego też do opuszczenia jej potrzebuję naprawdę dobrego powodu.


A kiedy już powód się znajdzie, wyzwaniem staje się znalezienie miejsca, które pozwoli mi poczuć się jak w domu.


Jak ich poszukuję?

Kryteria wszukiwania są proste, wręcz prymitywne.


Czysta łazienka.

Wyposażona kuchnia (tak, nawet na wyjazdach gotuję we własnym zakresie).

Stół, wyspa lub barek z krzesłami.

Biurko z krzesłem lub fotelem (jeśli nie ma porządnego kawałka blatu do pracy).

Łóżko nie będące centralnym obiektem pokoju (najlepiej osobna sypialnia).

W centrum, bo uwielbiam poznawać nowe miejsca z perspektywy spaceru po dobrze oświetlonych ulicach, bez konieczności posługiwania się samochodem.


Spełnienie tych warunków nie byłoby wielkim wyzwaniem, bo przecież praktycznie każde mieszkanie może je spełnić, ale… nie za 100, maksymalnie 120 zeta za dobę.


Z doświadczenia wiem, że dobrze, nawet bardzo dobrze prezentująca się na zdjęciach oferta potrafi niezbyt pozytywnie zaskoczyć.

Obleśna klatka schodowa, jadąca wilgocią i grzybem łazienka, kuchnia pozbawiona jakiegokolwiek wyposażenia – ile razy ja to już widziałem…

A za wszystko przecież zwykle płaci sie z góry.


Wróćmy zatem do Krakowa.

Wybór padł na Central Krak Apartments.


Po zrobieniu rezerwacji wysłałem wiadomość do właściciela (jak się później okazało – właścicielki) nieruchomości z pytaniem o możliwość wcześniejszego – o około godzinę – skorzystania z pokoju.

Wstępne zapewnienie o ewentualnej możliwości pozostawienia bagażu było całkiem dobrym sygnałem.

Przyszedł dzień wyjazdu.


Do Krakowa dotarłem jeszcze przed południem.

W okolicach miejca docelowego wybrałem numer telefonu wskazany w rezerwacji, żeby zapytać o możliwość pozostawienia bagażu.

Niezmiernie przyjemnie było usłyszeć, że rozpoczynającą się o 14:00 dobę hotelową mogę rozpocząć właściwie od zaraz, bo pokój jest już gotowy(!)

Co więcej, miałem zadzwonić ponownie kiedy będę na miejscu, żeby otrzymać instrukcje samodzielnego dostania się do lokalu.

Nieźle, naprawdę nieźle.


Pięć minut później zaparkowałem przed kamienicą z takimi sobie drzwiami i podniszczonym domofonem.

Entuzjazm nieco opadł, ale… sięgnąłem ponownie po telefon.


Wklikałem kod domofonu.

Klatka schodowa, typowo kamieniczna (a to nie atut – przyp. autora).

Mimo wszystko, bardzo ładnie zadbana, z mocno zużytymi, drewnianymi schodami i… zupełnie pozbawiona zapachu.

Po prostu dobrze.


Pierwsze piętro i… drzwi otwarte przez właścicielkę przez internet.

Jest bardzo dobrze.

Za drzwiami – kolejna para drzwi. Do lokalu A i lokalu B.

Dostaję instrukcję, żeby po prostu wejść pod B.

Klucze z pastylkami do rozbrajania domofonu i drzwi do przedpokoju czekają na mnie na kuchennym blacie.


Kończę rozmowę z Panią Właścicielką i co znajduję dalej?

Jedno, wielkie, pozytywne zaskoczenie.


Przede wszystkim, prawdziwa rzadkość – lokal bez śladu jakiegokolwiek zapachu.

Bardzo wysokie sufity.

Przestronny przedpokój, przechodzący płynnie w śliczną, nowiusieńką kuchnię.

Taka sama łazienka.

Duży pokój naprawdę duży, z wielkim telewizorem.

I do tego genialny przepis na sypialnię – wygrodzona niepełnej wysokości ścianami centralna przestrzeń mieszkania z ogromnym łóżkiem.


Pierwsze wrażenie – MEGA!!!


Drugie, jak się okazało, jeszcze bardziej.

Wszystkie działające żarówki, lampki i podświetlenia.

Stuprocentowo kompletne wyposażenie kuchni z ekspresem do kawy, elektryczną kawiarką, mikrofalówką, płytą indukcyjną, garnkami, kubkami, kieliszkami, szklankami, sztućcami.

Deska do prasowania, żelazko (nie wiem czemu zlokalizowane w oddzielnych szafach), suszarka do ubrań. Szafy ubraniowe pełne porządnych, drewnianych wieszaków.

Sypialnia pełna pościeli i poduszek, uzupełniona genialnym, mięciutkim kocem i eleganckim lustrem.

Pachnąca nowością i błyszcząca czystością łazienka. Nawet rozpoczęta rolka papieru toaletowego zakończona ozdobnym zagięciem.

Po prostu mistrzostwo świata.


Czy dopatrzyłem się jakichś minusów?


Takkk!


Jednego.

Pani Anno (właścicielko), czemu pod prysznicem nie ma chociaż symbolicznej półeczki na kosmetyki, która uchroniłaby mężczyznę przed upokarzającą czynnością schylania się po mydło?…

Jak dla mnie, jedyny minus.


Jeżeli ktoś jest wrażliwy na widoki z okna, no to zachwycony nie będzie, bo po drugiej stronie ulicy świeci chwastami ogrodzona płotem działka, ale można się domyślać, że niebawem zostanie zabudowana jakimś pasującym do starówkowego otoczenia kawałkiem architektury.


Podsumowując – REWELACJA!

W pełni zasłużone 10 na 10.

Brawo!!!


Życzę sobie i innym jak największej liczby takich apartamentowych zaskoczeń.


Central Krak Apartments

ul. Librowszczyzna 4

(gościłem w lokalu numer 5B)

31-030 Kraków


Oferta w Booking.com.


PS I. Tak, byłem tu.


PS II. Publikacji tego zdjęcia jakoś nie mogłem sobie odmówić. I nie jest mi głupio. ツ


MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ

Męskość jest fizyczna!

Tytułowe stwierdzenie brzmi jak odwołanie do stereotypu maczo, łamanego z kulturystą. A tak maczo, jak kulturysta, od lat zdecydowanie są na cenzurowanym. Co paskudnego stoi

Wdzięczność nie-minimalna

Self publishing, mimo zdecydowanego nacisku na „self”, nie jest przedsięwzięciem jednoosobowym. Debiut wydawniczy nie doszedłby do skutku gdyby na mojej drodze nie stanęło kilku fantastycznych

Najważniejszy stosunek

W sekcji wrażeń i recenzji nie będzie o relacjach męsko-damskich. Skoro zatem mowa o wszystkim innym, stosunkiem który interesuje mnie najbardziej jest: JAKOŚĆ kontra CENA.

ZRYTY INSTAGRAM

POWIADOMIENIA

…żeby raz na kilka tygodni otrzymać powiadomienie o nowościach.

Chcesz mieć
na bieżąco
Zryty Beret?

Zostaw mejla, żeby raz na parę tygodni otrzymać powiadomienie
o nowościach.

Strona wykorzystuje pliki cookie dla zapewnienia najlepszej funkcjonalności.