Jak to się zaczęło

Psycholog, psychoterapeuta – to typowa pozycja wyjściowa większości osób zajmujących się tematyką rozwoju osobistego.

Nie w moim przypadku.


Akademia wojskowa i dyplom magistra inżyniera nowych technologii.

Tę kombinację można kojarzyć z wieloma rzeczami, ale nie z otwartością na drugiego człowieka i kompetencyjne miękkości.


Od samego początku za biurkiem z programistycznymi robaczkami na monitorze było mi niezbyt wygodnie, ale… towarzyszyły najgłupsze z możliwych przekonań:

– Przecież nie będę się wychylał, żeby nie powiedzieć – wygłupiał...

– Przecież nikt (mi znany) tak nie robi…


Nie wnikając przesadnie w szczegóły, na grubo ponad dekadę wsiąkłem w świat nowych technologii, utrzymując swoje zaintersowanie zasadami działania ludzkiego uzwojenia w randze nieco wstydliwego hobbi.


W zaciszu domowym przyswajałem wiedzę.

Czytałem.

Słuchałem.


I przez całe lata trzymałem się za szafą.

– No bo jak inżynier może mieć coś wartościowego do powiedzenia na tak odległym podwórku?


Dziś brzmi zupełnie niedorzecznie, ale… tak właśnie było.


Dopiero życiowa rewolucja w postaci rozwodu uruchomiła proces świadomego przejścia na miękką stronę mocy.


Poukładana związkowa rzeczywistość przestała istnieć.

Urwały się praktycznie wszystkie prywatne kontakty, a kilka tygodni później posypała się rzeczywistość zawodowa.


Z pełną mocą mogłem doświadczyć prawdziwości stwierdzenia, że samotność jest najbardziej surowym sędzią.


Bycie w relacji stwarza wiele okoliczności, w których łatwo uzasadnić rezygnację z siebie na rzecz czegoś, a tym bardziej kogoś ważniejszego.

Bycie solo nie pozostawia złudzeń.


Nie ma innego wytłumaczenia dla bezczynności lub zaniedbania niż… JA.


Podejmując się zbudowania nowej, lepszej rzeczywistości, obiecałem sobie jedną rzecz:

– Nigdy więcej nie udawać!


Nie tylko w sytuacjach socjalno – towarzyskich, ale przede wszystkim przed samym sobą.


Myśląc o rozwoju zawodowym brałem pod uwagę przynajmniej kilka scenariuszy z obszaru technologii, ale… po przyjrzeniu się każdemu z nich z bliska stwierdzałem, że:

– Przecież nie o to mi chodzi…

– Po co mi certyfikat z czegoś, co mnie nie interesuje?


Zajęcie się rozwojem osobistym pachniało coraz lepiej, a ostateczna decyzja zapadła po serii kilku komentarzy, których sens brzmiał mniej więcej tak:

Ty bez studiów masz lepszą wiedzę, uważność i wyczucie niż niejedna osoba po psychologii


No i zaczęło się.


Prześwietliłem oferty uczelni i, mimo podłej prasy szeroko rozumianego kołczyzmu, stałem się studentem kierunku Coaching i mentoring.

Przecież tylko w najgorszym wypadku groziło mi potwierdzenie obiegowych opinii.


Życie potwierdziło starą zasadę, że czarne scenariusze sprawdzają się ekstremalnie rzadko.


Nieduża grupa, realne zainteresowanie przedmiotem studiów i przypomniany sprzed lat syndrom dobrego ucznia zrobiły robotę.


Pierwszy raz w swojej edukacyjnej historii, odbiór świadectwa z czerwonym paskiem był powodem do dumy i czystej radości, podniesionych do kwadratu obecnością mojej niespełna dziesięcioletniej młodzieży.


Tak urodził się trener rozwoju osobistego w berecie.


Specjalista od pozytywnego rycia ludziom bani.


Zryty Beret.


MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ

Drukować, drukowaaać!

Pierwszy wydawniczy bieg przez płotki ma się – w końcu – ku końcowi. Dzięki tak zwanym prufom (ang. proof), w ostatniej chwili zmieniona została technologia

Marzymisie

To moja ulubiona technika zaklinania rzeczywistości. Osoby po przejściach bardzo często nie potrafią mówić o przyszłości inaczej, niż przez pryzmat swoich trudnych doświadczeń. Nagminną odpowiedzią

1.5. To nie jest encyklopedia

Nie przez przypadek największym zainteresowaniem wśród lektur szkolnych cieszą się streszczenia. Chociaż nauczyciele cisną, żeby czytać wszystko od deski do deski, wystarczy opracowanie, żeby pozytywnie

ZRYTY INSTAGRAM

POWIADOMIENIA

…żeby raz na kilka tygodni otrzymać powiadomienie o nowościach.

Chcesz mieć
na bieżąco
Zryty Beret?

Zostaw mejla, żeby raz na parę tygodni otrzymać powiadomienie
o nowościach.

Strona wykorzystuje pliki cookie dla zapewnienia najlepszej funkcjonalności.