Chrobotkowa zieleń

Czerń i biel.

Te kolory dominują zarówno w mojej szafie, jak i w otaczającej mnie przestrzeni.

Doskonale pasują też do przekazu Zrytego Beretu.

Ma być czarno na białym.


Mimo wszystko, do wyróżniania treści i nadania smacznego wyglądu stronie potrzebny był jeszcze jakiś akcent.

Odpowiedź pojawiła się sama, kiedy zdecydowałem się zaprosić do swojego kwadratu odrobinę życia.

Wybór padł na las w szkle.

Z uwagi na łatwość ewentualnej pielęgnacji naturalnymi kandydatami do lasu stały się sukulenty.


Do czasu.


Do czasu kiedy natrafiłem na kompozycje z mchem (a właściwie porostem) reniferowym ze Skandynawii.

Preparowany i barwiony chrobotek nie wymaga żadnego zadbania, bo żywi się wilgocią zasysaną z powietrza.

Wprowadza ten trzeci kolor, któremu już nie warto robić konkurencji.

W ten sposób, dzięki pełnemu wpasowaniu w minimalistyczne podejście, chrobotkowa zieleń na dobre rozgościła się w mojej rzeczywistości.

W tej wirtualnej również.


Poza tym złamana zieleń w kolorze khaki świetnie romansuje z moją słabością do akcentów militarnych.


MOGĄ CIĘ ZAINTERESOWAĆ

Mała współsprawca

W znacznej mierze współsprawcą powstania tej strony jest moja córa. Kiedy zabierałem ją na weekendy, bo z konieczności jestem korespondencyjnym ojcem, w drodze do mnie

Komunikacja ponad wszystko

Jakość, nie jakoś. Jedna litera, a robi różnicę. I to jaką! Niestety, wiele, bardzo wiele par funkcjonuje w myśl zasady: – Jakoś to będzie… Kiedy

1.2. Potęga banału

Sformułowanie jest od lat moim wiernym przyjacielem.  Skąd się wzięło?  Z umiejętności obserwacji i z zamiłowania do łączenia faktów.  Z lektur na temat sprzedaży, budowania

Chcesz mieć
na bieżąco
Zryty Beret?

Zostaw mejla, żeby raz na parę tygodni otrzymać powiadomienie
o nowościach.

Strona wykorzystuje pliki cookie dla zapewnienia najlepszej funkcjonalności.